Dość
!
Wiem, że duszenie w sobie emocji i brak ich nazywania, konfrontowania się z
nimi jest jedną z najgorszych rzeczy w życiu . W tym tygodniu miałam sen ,
który zapoczątkował mój bardzo silny proces wewnętrzny . Proces dotyczący pola
miłości w szerokim tego słowa znaczeniu, związków , relacji międzyludzkich , kodów rodowych – na linii
dziecko , kiedyś, dorosły człowiek tu i teraz - rodzice . To nie są łatwe
tematy . Zwłaszcza wychodzenie z niezdrowych wzorców, niezdrowych schematów. Uświadamianie sobie tego co jest zdrowe a co
mi nie służy . W końcu konsekwencja by
świadomie nadawać rytm swojemu życiu . Zgodny z nami , zgodny z naszymi
wartościami i przekonaniami .
Do tego potężnego pakietu procesowego dochodzi pustka, bezsilność , niepewność
, które kumulują się chyba w każdym z nas z powodu ostatnich wydarzeń zarówno
na świecie jak i w kraju . Nie chcę
jednak o tym pisać – nie dlatego, że
boję się trudnych tematów czy nie wiem co chce powiedzieć . Po prostu są takie
momenty kiedy nie ma się już sił na
dyskusję , na nieustanne przedstawianie
swojego stanowiska . Żyjemy w jakiejś pętli absurdu , która z jednej strony
mnie przeraża – jako kobietę, człowieka . Z drugiej wiem, że wszystko jest po
coś – niezależnie od tego jak jest trudne, jak niepojęte . Mam ufność do
siebie, do Siły Wyższej . Mam ufność w wartości którymi się kieruję i spokój w sobie kiedy myślę o najbliższych mi ludziach
z którymi tworzę cudowne relacje . Tego
nie da się kupić za żadne pieniądze i żadna władza , żaden chory z opętania i
własnej zawiści inny człowiek któremu wydaje się, że jest Bogiem mi tego nie
odbierze .
I napiszę to raz – jeśli ktokolwiek kiedykolwiek każe mi się wyrzec siebie , mojej
własnej wolności, wartości i przekonań może mnie od razu zabić . Dlatego, że
nigdy nikt nie zmusi mnie do czegokolwiek i nikt nigdy nie będzie narzucać mi
jak mam żyć, kim być , z kim mam być i
czy w ogóle z kimś , czy mam być Matką
czy nie i jak mam rodzić i czy w ogóle. Nikt nie będzie narzucać mi w co mam
wierzyć , kogo kochać i jak kochać .
My nie jesteśmy tu na zawsze . Każde wcielenie się kiedyś kończy. Życie to
podróż , a ludzie to podróżnicy , którzy zamiast ze sobą walczyć powinni być
jednością, być dla siebie wsparciem , inspiracją, odkrywać siebie i innych po
to by lepiej zrozumieć i poznać przez to siebie, swoją duszę . Obudźmy się
wszyscy w końcu i zacznijmy myśleć, czuć widzieć więcej i wychodzić poza własne
ograniczenia i blokady, które są tylko w naszej głowie – nigdzie indziej .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz