Archiwum

poniedziałek, 28 października 2019

Z Pamiętnika Wróżki Rozanny - Rodzina , Akceptacja, Miłość


Zbieram i przetwarzam wszystkie energie wydarzeń ostatnich 3 tygodni  . Choć jestem w bardzo silnych procesach energetycznych po raz pierwszy od dawna czuję inny wymiar spokoju niż dotychczas . Czuję więcej siły wewnętrznej. Bardzo dużo rzeczy  zarówno odpuściłam jak i zaakceptowałam -  to co jest już przeszłością  oraz  swoje TU i  TERAZ  . W ciągu ostatnich kilku tygodni wiele rzeczy nabrało innego znaczenia , innego wymiaru , innej perspektywy.

Rodzina

Niewątpliwie nas kształtuje . Dla mnie rodzina dziś  to nie więzy krwi i biologia . To przede wszystkim  miłość do ludzi  i od ludzi których sami traktujemy jak rodzinę i którzy traktują tak nas .  Biologiczna rodzina dla mnie  to  z kolei ludzie , którzy dali i dają nam  tyle ile chcą dać  , ale też tyle  ile są i byli  w stanie dać,  którzy biorą i brali  od nas tyle ile chcieli i  chcą, ale też biorą i dają  tyle na ile sami  im pozwolimy.  To osoby które uczą tego czego chcą i są w stanie nas nauczyć i przyjmują od nas  tyle nauki  ile chcą i mogą  przyjąć  . Nie da się zmienić historii naszego rodu i ludzi w nim. Ludzie sami powinni dążyć do zmiany siebie.   Bez całej historii rodziny a zwłaszcza  trudnych jej aspektów na pewno   nie bylibyśmy tymi ludźmi  którymi teraz jesteśmy  . Dziś zrozumiałam, że chodzi o to, by zaakceptować wszystkie elementy układanki w tej historii oraz tych konkretnych ludzi z rodziny  takimi jakimi są  . Każdy z nas nosi swoją odrębną opowieść jak rozdziały w książce .  Chodzi o to by  obraz całej historii rodziny wzmocnił   nas jako ludzi w dorosłym życiu .  Tylko od nas zależy czy będziemy patrzeć na to co nas spotkało i spotyka  jako na coś wzmacniającego czy osłabiającego . Od nas zależy czy postawimy się w pozycji pokrzywdzonej ofiary, bezbronnego  człowieka czy świadomego siebie i swojej wartości . Od nas zależy czy będziemy  potrafili być  fajnymi partnerami , przyjaciółmi , rodzicami, rodzeństwem , po prostu ludźmi . Od nas zależy czy będziemy  potrafili stawiać granice i oddzielać naszą przestrzeń od przestrzeni innych  i nie pozwalali w nią zanadto ingerować zachowując szacunek do siebie nawzajem.  Niezależnie od tego na ile ktoś jest nam bliski powinniśmy mieć swoją , nienaruszalną bazę .  Od nas zależy postrzeganie świata , ludzi, sytuacji . Od nas zależy na ile i na co się otworzymy zarówno przed sobą jak i otoczeniem . Jeden z moich przewodników duchowych powiedział kiedyś, że to my nadajemy wszystkiemu wartość . Dziś zrozumiałam , że rodzina to wartość ogromna . Ze wszystkimi swoimi blaskami i cieniami . To czy będziemy nieustannie widzieć tylko cienie to kwestia naszego postrzegania . Dzisiaj wiem, że ważny jest cały obraz , a przede wszystkim nieocenianie życia naszych rodziców, dziadków, pradziadków. To niczego nie zmieni, ale też nie mamy w moim odczuciu do tego prawa  . Nigdy nie wiemy jak sami zachowali się w sytuacjach w których znajdowali się nasi przodkowie .  Możemy jedynie zanalizować ten obraz i wyciągnąć z niego dla siebie to co dobre . A cienie zaakceptować , ponieważ są częścią życia . Każdy popełnia błędy . Mówi się, że człowiek powinien uczyć się na swoich błędach , a ja uważam, że to nie jest wszystko. Sama nauka na błędach to jedno, lecz dużo ważniejsza jest świadomość, że się ten błąd popełnia. Dopiero świadomość pozwala nam wyciągnąć właściwe wnioski i nie powielać tych samych negatywnych wzorców i  schematów. .


Ziemia

To miejsce na które schodzi nasza dusza . Wybiera ciało , umysł , kraj , rodzinę , wszystkich ludzi których chce spotkać i doświadczenia które powinna przepracować .  Jeden raz żyjemy w konkretnym ciele i umyśle . Ziemia jest naszym domem jak ciało dla duszy . Pewnego rodzaju sanktuarium o które należy dbać.  Od nas zależy czego będziemy jej dostarczać  i w jaki sposób rozwijać . Mamy tylko dwa wyjścia : Albo pozwalać jej rozkwitać i mądrze w nią inwestować  , albo powoli doprowadzać do jej zagłady .

Korzenie  i miejsce na Ziemi

Przez ostatnie 3 lata miałam plany co do mojego miejsca na Ziemi w którym chciałabym mieszkać . A życie bardzo szybko przypomniało mi, że coś takiego jak dalekosiężny plan i plan w ogóle nie tyle, że nie istnieje co często nie mamy na niego wpływu . Dlaczego ? , bo jest wiele czynników powodujących , że życie toczy się zupełnie inaczej niż oczekujemy . Czy źle ? Z perspektywy czasu utwierdzam się, że tak zwana Siła Wyższa wie lepiej na co jesteśmy gotowi, a na co nie . Często powtarzam , że jeśli mamy w sobie gotowość pojawiają się możliwości .  Energia rządzi się swoimi prawami . Nie zawsze kiedy mamy możliwość jesteśmy na nią gotowi . A kiedy jesteśmy gotowi na wszystkich poziomach siebie  z głębi serca wszechświat otwiera nam furtki przez które możemy przejść .
Dzisiaj uważam, że najważniejsze są nasze korzenie i byśmy o nich pamiętali.  Miejsce w którym się urodziliśmy , dorastaliśmy, tworzyliśmy pierwsze relacje  . To ono nas ukształtowało i skoro się w nim urodziliśmy to znaczy, że tak miało być . A jeśli chodzi o tak zwane miejsce na Ziemi do życia i funkcjonowania  oraz poczucie spełnienia i szczęścia  to moim zdaniem  nie zależy ono od tego czy mieszkamy w Paryżu, Warszawie  czy Berlinie . Zależy od tego kim się otaczamy, czy wykonujemy pracę którą kochamy czy akceptujemy siebie zarówno swoje cienie jak i światło  i najzwyczajniej w świecie kochamy swoje życie  . Jeśli odpowiedzi na te pytania lub jedno z nich  brzmi nie to tak naprawdę żadne miejsce nie będzie dla nas dobre .

Pokochanie siebie

Wiele osób ironizuje to stwierdzenie i mówi, że jest ono nic nie wnoszącym banałem . Prawda jest jednak taka, że ten „banał” to podstawa wszystkiego. Nikt szczerze nie pokocha , nie polubi nas jeśli my sami nie będziemy kochać i akceptować siebie zarówno na poziomie ciała jak i ducha . Oczywiście  miłość do siebie, akceptacja siebie to wieloletni proces  który jest bardzo trudny i wymaga wysiłku . Potrzebna jest również ogromna świadomość swojej wartości, swoich cieni i wad jak i zalet . Nauka miłości do siebie wymaga wglądu w siebie i przyznania szczerze przed sobą co czujemy, myślimy oraz przed czym uciekamy do czego trudno nam się przyznać .
Często oczekujemy, by to inni nas kochali ,  określamy swoje ideały jeśli chodzi o związek z drugim człowiekiem. Nasz partner/ partnerka powinni być : i wymieniamy tu całą obszerną listę życzeń  jak przy zakupach towaru  w sklepie . A czy zastanawiamy się jaki związek tworzymy sami ze sobą ? Czy  my mamy cechy których oczekujemy od drugiej osoby  i co możemy dać jej od siebie i czy jesteśmy w stanie  ?. 
  Wiele osób niestety nie zadaje sobie tych pytań   desperacko rzuca się w związki , nie pracuje nad sobą licząc na to, że problemy same się rozwiążą, lub, że czyjaś miłość i uwaga je uleczą . To nieprawda . Relacja z drugim człowiekiem może nas umacniać, inspirować , jednak najważniejsze umocnienie musimy odnaleźć sami w sobie .



Akceptacja i „złote myśli”

Miłość do siebie silnie wiąże się z akceptacją . Wiele razy słyszałam zarówno od swoich mentorów jak i innych koleżanek i kolegów  zajmujących się rozwojem duchowym,  osobistym ,coachingiem czy psychologią : „Zaakceptuj to czego nie jesteś w stanie zmienić. Zmień tylko  to co jesteś w stanie zmienić i na co masz wpływ ”.  Dzisiaj to zdanie ma dla mnie moc i mogę powiedzieć, że się z nim utożsamiam .  Dlczego ?, bo właśnie wtedy kiedy odpuściłam sobie to czego nie mogę zmienić na co nie mam wpływu wszystko zaczęło się samo porządkować , a ja sama zmieniałam myślenie i perspektywę w stosunku do wielu sytuacji czy osób. 
 Cytujemy często  wiele wybitnych postaci i słyszymy mnóstwo złotych  myśli  i tak zwanych  prawd ,  w dużej mierze opierając się tylko na zawierzeniu danej myśli : bo ładne, bo chwytliwe, bo wszyscy to cytują, bo modne  . Myślę jednak , że aby utożsamiać się z danym cytatem, sentencją , myślą nie wystarczy samo zawierzenie i tak zwane kopiuj- wklej. Potrzebne jest doświadczenie i zajrzenie w siebie  , aby po nich stwierdzić : Tak utożsamiam się z tą myślą, ponieważ doświadczyłem takiej czy innej sytuacji  i mogę ją podsumować taką czy inną myślą.  Ponieważ ta konkretna sentencja wyraża to co przeżywam , to co się wydarzyło.
Wracając do miłości do siebie i akceptacji pełnego obrazu swojej osoby . Moim zdaniem to jedna z najtrudniejszych lekcji .  Jak pokochać i zaakceptować siebie ? . Każdy ma swoją własną drogę rozwoju duchowego i dochodzenia do różnych wniosków i swoich prawd . Nie da się tego zrobić przez modne ostatnio kursy online , 3 dniowe czy tygodniowe szkolenia a także  warsztaty . Oczywiście nie ma w nich nic złego, jednak największą pracę musimy wykonać samodzielnie i nikt nie pokona za nas życiowych trudności, nie przeżyje życia .  Można jedynie zdobywać własne doświadczenia  i je analizować ,  obserwować, a także dzielić się nimi z ludźmi wokół i poprzez to dzielenie  inspirować się nawzajem  budując w sobie siłę , poczucie własnej  wartości  i odkrywać potrzebę zmian w swoim życiu, wdrażania ich . Ważny jest bodziec i nasze działanie . To one pchają nas naprzód i pozwalają się rozwijać.
  W pokochaniu  , oraz akceptacji siebie pomaga na pewno  konsekwencja w działaniu i cierpliwość a także odwaga  w kroczeniu daną ścieżką . Jednak żeby ścieżka i cele na niej stały się jasne  musimy odpowiedzieć sobie na podstawowe  pytania kim naprawdę jesteśmy , dokąd chcemy dotrzeć i co nadaje sens naszemu życiu i czy w ogóle go mamy ? Co dla siebie samych wynosimy z własnego życia ?. Czy jesteśmy w nim szczęśliwi ?, Czym dla nas jest szczęście ?. Za co jesteśmy wdzięczni  w  życiu ?
  Odpowiedzi na te pytania początkowo zaczną być bardzo trudne , może nawet niewygodne i irytujące . Może się też okazać , że jedyną odpowiedzią będzie milczenie . To nic strasznego, ponieważ by sobie na nie odpowiedzieć potrzeba często  tygodni, miesięcy , a nawet lat. Sama na wiele z nich długo szukałam odpowiedzi i dalej szukam . Pracując z Wami mam też świadomość , że wiele osób  nie zadawało sobie żadnego z nich , a jeśli to bardzo dawno i bez głębszej refleksji . Pytania które napisałam to tak naprawdę wstęp , ponieważ w miarę jak będziecie odpowiadać sobie na te pytania stworzą się kolejne pytania i kolejne odpowiedzi. Wiele razy słyszałam, że człowiek nosi w sobie wszystkie pytania i odpowiedzi. Dzisiaj wiem, że to prawda .  Wiele z nich jednak albo zagłuszamy , albo udajemy, że ich nie ma lub wybieramy tylko te które są zgodne z naszymi oczekiwaniami i schematami.  Te które są dla nas wygodne .
  To jeden z głębszych wpisów jakimi się z Wami dzielę . Robię to, ponieważ mam świadomość jak rozwój osobisty i duchowy bywa trudny . Wiem, że wśród Was jest wiele osób, które zmagają się z podobnymi dylematami i refleksjami . Wierzę , że dzielenie się z innymi przemyśleniami na pewne tematy daje bardzo dużo i często staje się inspiracją . Ponadto dzielenie się refleksjami  pokazuje , że wszyscy jesteśmy równi jako ludzie : mając te same troski, radości i konflikty wewnętrzne . Mamy zarówno zalety jak i wady .
  Uważam też, że rozwój duchowy i bycie doradcą duchowym nie polega na dawaniu gotowych rozwiązań , a inspirowaniu do zmian . Pokazywaniu kawałka własnego świata po to , aby ten kto do niego zagląda chciał sam zmieniać własny .





Doradca Duchowy Rozanna
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz