Ostatnio
czuję się jak malarz , który trzyma w ręku paletę i chce stworzyć obraz ,
opisać rzeczywistość którą teraz widzi . Próbuje uchwycić i nazwać to co czuje,
widzi i myśli . Zawsze myślałam, że wszystko trzeba określać . Dziś dochodzę do
wniosku, że czasem to zbędne .
Przepracowuję w ostatnim czasie bardzo wiele tematów : mówienia wprost co myślę i czuję . Idzie mi coraz lepiej i niesamowicie uwalnia wiele blokad. Ponadto konfrontuję się z tematem seksualności i kobiecości , siebie w relacjach uczuciowych i międzyludzkich . Wiele jeszcze pracy przede mną nad tematem kobiecości i jej pojmowania . Niestety kiedy kulturowo dorasta się w pewnych kodach i schematach wyniesionych z domu czy szkoły nie jest to łatwe i wymaga czasu. Uczę się z każdym dniem akceptować siebie , a przede wszystkim ufać sobie i swoim działaniom. Dochodzę do wniosku, że bez tego nie jest się w stanie w pełni ruszyć do przodu.
Ostatnio pozwalam sobie więcej czuć zarówno tych pozytywnych jak i trudniejszych emocji. Wychodzi ze mnie bunt na który nie pozwalałam sobie w okresie bycia nastolatką . Dlaczego ? – Bo byłam outsiderką schowaną w cieniu własnych lęków, kompleksów, uczuć , myśli i poglądów . Dziś czuję, się wolna i czuję, że nic nie muszę. Po prostu mogę . Oczywiście to nie znaczy, że jest idealnie i nie łapię się na różnych dziwnych odruchach . Różnica jednak polega na tym, że teraz umiem to chwytać i przyglądać się temu , a także przyznać to przed sobą .
Wczoraj był Dzień Dziecka , a więc to wyjątkowy bodziec do pracy z tym najważniejszym dzieckiem jakie mamy – dzieckiem wewnętrznym . Warto z nim rozmawiać , pytać o różne rzeczy, pielęgnować je i kochać . Czasem też trzeba je ochrzanić i odesłać do kąta , by przemyślało siebie i swoje zachowania .
Praca nad sobą to ta najcięższa ze wszystkich, bo wymaga wysiłku i nieustannej szczerości ze sobą . Dochodzę do wniosku, że im bardziej jesteśmy szczerzy sami ze sobą tym bardziej potrafimy być szczerzy z innymi . Bardzo istotny jest też szacunek – przede wszystkim ten do siebie zarówno jeśli chodzi o ciało jak i duszę .
Uczę się też bardziej wyrażać wdzięczność za najprostsze i najbardziej prozaiczne rzeczy od spaceru po wypicie kawy do rzeczy nazwijmy to głębszych . Często o tym zapominamy , a to naprawdę wzmacnia i pomaga wzrastać zarówno energetycznie jak i mentalnie . Życie jest chwilą , ulotną i nieprzewidywalną . Dlatego lubię takie małe rzeczy i drobne rytuały , bo lubię swoje życie i ludzi którzy są obok mnie .
Owszem życie przemija i staje się nicością . Czy to jednak przeszkadza robić w nim szalone rzeczy , gromadzić wspomnienia , śmiać się i płakać, myśleć , czuć i oddychać pełną piersią . Czy to przeszkadza być spontanicznym ? . Nie jeśli sami nadamy wartość pewnym relacjom, sprawom i myślom . Lubię malować moją rzeczywistość , a jeszcze bardziej cieszy kiedy mogę nią inspirować innych . Sięgajcie po swoje palety i nie przejmujcie się chaosem . Z chaosu rodzi się moc i od nas zależy jak ja wykorzystamy.
Przepracowuję w ostatnim czasie bardzo wiele tematów : mówienia wprost co myślę i czuję . Idzie mi coraz lepiej i niesamowicie uwalnia wiele blokad. Ponadto konfrontuję się z tematem seksualności i kobiecości , siebie w relacjach uczuciowych i międzyludzkich . Wiele jeszcze pracy przede mną nad tematem kobiecości i jej pojmowania . Niestety kiedy kulturowo dorasta się w pewnych kodach i schematach wyniesionych z domu czy szkoły nie jest to łatwe i wymaga czasu. Uczę się z każdym dniem akceptować siebie , a przede wszystkim ufać sobie i swoim działaniom. Dochodzę do wniosku, że bez tego nie jest się w stanie w pełni ruszyć do przodu.
Ostatnio pozwalam sobie więcej czuć zarówno tych pozytywnych jak i trudniejszych emocji. Wychodzi ze mnie bunt na który nie pozwalałam sobie w okresie bycia nastolatką . Dlaczego ? – Bo byłam outsiderką schowaną w cieniu własnych lęków, kompleksów, uczuć , myśli i poglądów . Dziś czuję, się wolna i czuję, że nic nie muszę. Po prostu mogę . Oczywiście to nie znaczy, że jest idealnie i nie łapię się na różnych dziwnych odruchach . Różnica jednak polega na tym, że teraz umiem to chwytać i przyglądać się temu , a także przyznać to przed sobą .
Wczoraj był Dzień Dziecka , a więc to wyjątkowy bodziec do pracy z tym najważniejszym dzieckiem jakie mamy – dzieckiem wewnętrznym . Warto z nim rozmawiać , pytać o różne rzeczy, pielęgnować je i kochać . Czasem też trzeba je ochrzanić i odesłać do kąta , by przemyślało siebie i swoje zachowania .
Praca nad sobą to ta najcięższa ze wszystkich, bo wymaga wysiłku i nieustannej szczerości ze sobą . Dochodzę do wniosku, że im bardziej jesteśmy szczerzy sami ze sobą tym bardziej potrafimy być szczerzy z innymi . Bardzo istotny jest też szacunek – przede wszystkim ten do siebie zarówno jeśli chodzi o ciało jak i duszę .
Uczę się też bardziej wyrażać wdzięczność za najprostsze i najbardziej prozaiczne rzeczy od spaceru po wypicie kawy do rzeczy nazwijmy to głębszych . Często o tym zapominamy , a to naprawdę wzmacnia i pomaga wzrastać zarówno energetycznie jak i mentalnie . Życie jest chwilą , ulotną i nieprzewidywalną . Dlatego lubię takie małe rzeczy i drobne rytuały , bo lubię swoje życie i ludzi którzy są obok mnie .
Owszem życie przemija i staje się nicością . Czy to jednak przeszkadza robić w nim szalone rzeczy , gromadzić wspomnienia , śmiać się i płakać, myśleć , czuć i oddychać pełną piersią . Czy to przeszkadza być spontanicznym ? . Nie jeśli sami nadamy wartość pewnym relacjom, sprawom i myślom . Lubię malować moją rzeczywistość , a jeszcze bardziej cieszy kiedy mogę nią inspirować innych . Sięgajcie po swoje palety i nie przejmujcie się chaosem . Z chaosu rodzi się moc i od nas zależy jak ja wykorzystamy.
Doradca Duchowy Rozanna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz