Wczoraj odbyłam cudowną i bardzo inspirującą rozmowę z pewną
ważną dla mnie osobą, która zna mnie już spory kawał czasu, bo aż kilkanaście
lat . Często miałam wrażenie, że zna mnie lepiej niż ja sama siebie. Była przy
mnie w różnych momentach mojego życia : tych lepszych i tych gorszych . Zawsze
podziwiałam ją za jej siłę , wolę walki z trudnościami, a także za optymizm
życiowy nawet jeżeli było bardzo źle.
Miała ogromny wpływ na proces mojego otwierania się na ludzi i tak na prawdę była pierwszą osobą , która walczyła do upadłego, abym wyszła ze swojego kokonu, choć wiele razy ją „kopałam”, byłam nieufna i opryskliwa , bo po licznych zranieniach jakich doznałam od rówieśników w szkole i poza nią, a także w późniejszych etapach życia trudno było mi zaufać i uwierzyć , że jest ktoś kto może bezinteresownie chcieć być w moim życiu, bez kpin, wyśmiewania się . Niełatwo było mi uwierzyć, że mogę spotkać kogoś kto zaakceptuje mnie taką jaką jestem.
Dziś wiem, że zranienie, zdrada zarówno fizyczna jak i psychiczna , upokorzenia, oszustwa i inne trudne emocje i doświadczenia to nieodłączna część ludzkiego życia, która ma nas czegoś nauczyć . To zupełnie jak paleta na której mamy farby w różnych odcieniach nie zawsze jasnych i pięknych i nie zawsze też wiemy jaki obraz powstanie kiedy zaczniemy po nie sięgać. Nie jestem idealna mam zarówno zalety i zasoby jak i wady. Wczorajsza rozmowa natchnęła mnie jednak do tego wpisu . Zrozumiałam, że nie warto żyć rzeczami i emocjami z przeszłości i nie warto grzęznąć w tak zwanym „emocjonalnym błocie”, bo może nas w końcu wciągnąć. Umiejętność wybaczenia sobie i innym to jedna z najtrudniejszych lekcji życiowych, której nie ukrywam wciąż się uczę. Utkwiły mi w głowie i sercu wczorajsze słowa we wspomnianej rozmowie , aby żyć tu i teraz i czerpać z obecnej chwili jak najwięcej. Wiem, że mówi się to łatwo, a znacznie trudniej wciela się w życie. Z drugiej jednak strony to przecież nikt inny, a my sami możemy zmieniać siebie , swoje zachowanie, sposób postrzegania pewnych rzeczy , a także pracować nad sobą. Oczywiście będą zdarzać się upadki i trudne momenty, lecz to właśnie my możemy te rzeczy przekuć w coś dobrego dla siebie. Wczoraj pomyślałam też, że najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić doświadczając kolejnych zranień i trudnych doświadczeń to zamykać się z powrotem i cofać do tyłu. Trudne sytuacje nie znikną z życia i zawsze będą się zdarzać jeśli nie nam to innym, ważnym dla nas osobom. Najważniejsze to nie poddawać się i nie zamykać na kolejne relacje czy doświadczenia.
Podczas wczorajszej rozmowy uświadomiłam sobie też jak wspaniałe jest moje życie i jak wyjątkowych ludzi mam wokół siebie za co jestem ogromnie wdzięczna . Doceniajmy swoje życie dzisiaj i zawsze , bo nigdy nie wiadomo ile nam go pozostało.
Miała ogromny wpływ na proces mojego otwierania się na ludzi i tak na prawdę była pierwszą osobą , która walczyła do upadłego, abym wyszła ze swojego kokonu, choć wiele razy ją „kopałam”, byłam nieufna i opryskliwa , bo po licznych zranieniach jakich doznałam od rówieśników w szkole i poza nią, a także w późniejszych etapach życia trudno było mi zaufać i uwierzyć , że jest ktoś kto może bezinteresownie chcieć być w moim życiu, bez kpin, wyśmiewania się . Niełatwo było mi uwierzyć, że mogę spotkać kogoś kto zaakceptuje mnie taką jaką jestem.
Dziś wiem, że zranienie, zdrada zarówno fizyczna jak i psychiczna , upokorzenia, oszustwa i inne trudne emocje i doświadczenia to nieodłączna część ludzkiego życia, która ma nas czegoś nauczyć . To zupełnie jak paleta na której mamy farby w różnych odcieniach nie zawsze jasnych i pięknych i nie zawsze też wiemy jaki obraz powstanie kiedy zaczniemy po nie sięgać. Nie jestem idealna mam zarówno zalety i zasoby jak i wady. Wczorajsza rozmowa natchnęła mnie jednak do tego wpisu . Zrozumiałam, że nie warto żyć rzeczami i emocjami z przeszłości i nie warto grzęznąć w tak zwanym „emocjonalnym błocie”, bo może nas w końcu wciągnąć. Umiejętność wybaczenia sobie i innym to jedna z najtrudniejszych lekcji życiowych, której nie ukrywam wciąż się uczę. Utkwiły mi w głowie i sercu wczorajsze słowa we wspomnianej rozmowie , aby żyć tu i teraz i czerpać z obecnej chwili jak najwięcej. Wiem, że mówi się to łatwo, a znacznie trudniej wciela się w życie. Z drugiej jednak strony to przecież nikt inny, a my sami możemy zmieniać siebie , swoje zachowanie, sposób postrzegania pewnych rzeczy , a także pracować nad sobą. Oczywiście będą zdarzać się upadki i trudne momenty, lecz to właśnie my możemy te rzeczy przekuć w coś dobrego dla siebie. Wczoraj pomyślałam też, że najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić doświadczając kolejnych zranień i trudnych doświadczeń to zamykać się z powrotem i cofać do tyłu. Trudne sytuacje nie znikną z życia i zawsze będą się zdarzać jeśli nie nam to innym, ważnym dla nas osobom. Najważniejsze to nie poddawać się i nie zamykać na kolejne relacje czy doświadczenia.
Podczas wczorajszej rozmowy uświadomiłam sobie też jak wspaniałe jest moje życie i jak wyjątkowych ludzi mam wokół siebie za co jestem ogromnie wdzięczna . Doceniajmy swoje życie dzisiaj i zawsze , bo nigdy nie wiadomo ile nam go pozostało.
Wróżka Rozanna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz